SEAT Leon FR 1.5 eTSI 150 KM DSG – mocny gracz w segmencie

Leon, to jeden z najważniejszych modeli w palecie hiszpańskiego producenta. Produkowany od 1999 roku, a od stycznia 2020 roku doczekał się już czwartej generacji. Chociaż ma wiele z koncernu Volkswagena, to jednak zachowuje swoją hiszpańską tożsamość.

W przygotowanie produkcji tego modelu w Martorell SEAT zainwestował 1,1 mld euro. Auto powstało na koncernowej płycie podłogowej MQB evo, którą otrzymała także najnowsza generacja Volkswagena Golfa VIII i Audi A3 8Y. W ofercie pojawiła się wersja z napędem hybrydowym plug-in. Dzięki czemu samochód może w pierwszej kolejności po uruchomieniu korzystać jedynie z silnika elektrycznego, a jednostka benzynowa używana jest wówczas tylko, by dostarczyć niezbędnej, dodatkowej mocy. Ładowanie baterii możliwe jest przy wykorzystaniu domowej sieci elektrycznej oraz podczas odzyskiwania energii w momencie hamowania.

SEAT Leon – porównanie generacji

SEAT Tarraco FR 2.0 TDI DSG 190 KM 4Drive – hiszpański toreador

SEAT Leon FR 1.5 eTSI 150 KM DSG – wrażenia z jazdy

Pierwsze wrażenie jeszcze z zewnątrz, przed zajęciem miejsca za kierownicą: Leon czwartej generacji w sportowej odmianie FR jest autem bardzo ładnym. Przód ma nieco wydłużoną maskę w porównaniu z poprzednim modelem (całe auto jest teraz dłuższe o 86 mm i mierzy 4368 mm), bardzo dobrze prezentuje się tył z podwójnymi końcówkami układu wydechowego i listwą świetlną między lampami. Do tego 18-calowe koła. Wersja FR ma obniżone o 15 mm zawieszenie, ale trudno to zauważyć, podobnie jak to, że auto jest o 16 mm węższe i 3 mm niższe od poprzedniej wersji.

Dobre wrażenie potęguje się, gdy otworzymy drzwi i spojrzymy na wnętrze Leona. Mamy tu sportowe fotele z dobrym trzymaniem bocznym, sportową kierownicę spłaszczoną na dole oraz nowoczesny kokpit z dwoma dużymi ekranami: jeden umieszczony za kierownicą ma przekątną 10,25 cala i wyświetla wirtualne zegary, drugi – nad panelem środkowym ma przekątną 10 cali i służy do obsługi klimatyzacji oraz multimediów.

Uwagę zwracają także: mały dżojstik na panelu środkowym służący do zmiany biegów oraz niewielka liczba przycisków – większość regulacji i ustawień dokonuje się na ekranie.

Na pochwałę zasługują fotele przednie – są dobrze wyprofilowane, wygodne, z regulacją wysokości i podparciem lędźwi. Kanapa jest dzielona, z otworem umożliwiającym przewożenie dłuższych przedmiotów (nie polecamy, bo to niebezpieczne).

Nowoczesny kokpit Leona FR wymaga od kierowcy przed pierwszą jazdą poświęcenia kilku minut na zorientowanie się jak obsługiwać wszystkie funkcje, co i czym regulować. Przycisk start-stop nie wymaga komentarza, ale już ustawienie temperatury czy nawiewów powietrza wymaga skorzystania z ekranu po prawej stronie kierownicy. Na tym samym ekranie możemy wybrać jakie wskaźniki i zegary wyświetlą się na ekranie pod kierownicą, ustawić nawigację, wybrać stację radiową i sterować klimatyzacją. Lepiej zrobić to przed wyruszeniem w trasę, gdyż wybieranie funkcji na ekranie podczas jazdy jest niebezpieczne, odwraca na chwilę uwagę kierowcy od tego co dzieje się przed samochodem.

Przed wyruszeniem w trasę warto także wybrać profil jazdy – mamy do wyboru: Eco, Comfort, Normal, Sport i Indywidual.

OK, ustawiliśmy wszystkie funkcje, możemy ruszać. Jakie wrażenia? Pozytywne. Testowy Leon FR wyposażony był w silnik TSI o mocy 150 KM współpracujący z 7-stopniową skrzynią automatyczną DSG. Leon rusza dynamicznie, a skrzynia DSG zmienia biegi w sposób łagodny, prawie niezauważalny. Do „setki” Leon FR potrzebuje 8,4 s. Nie jest przy tym głośny, auto jest dobrze wyciszone. Kierowcy ze sportowymi ambicjami mogą skorzystać z łopatek przy kierownicy, co pozwala „wyciągnąć” wyższe obroty silnika na poszczególnych biegach i dynamicznie przyspieszać. Oczywiście, można się tak pobawić, ale podobną dynamikę uzyskamy w trybie Sport skrzyni automatycznej, a poza tym „kręcenie” silnika powoduje wzrost poziomu hałasu w kabinie i zwiększone zużycie paliwa.

Testowym Leonem FR pokonaliśmy ponad 500 km, głównie autostradami i po drogach ekspresowych. Tu Leon zachowywał się wzorowo. Kultura pracy silnika – na najwyższym poziomie, świetna skrzynia DSG, a podczas spokojnej jazdy układ ACM odłączał 2 cylindry pozwalając zmniejszyć spalanie. Drobna uwaga – obsługa tempomatu nie jest intuicyjna.

Na drogach o gorszej nawierzchni dawało o sobie znać (w postaci stuków) sportowe zawieszenie Leona i tylna belka skrętna.

Generalnie – prowadzenie Leona FR jest stabilne, w zakrętach pokonywanych nawet z dużą prędkością auto zachowuje się pewnie. Widoczność z fotela kierowcy do przodu i do tyłu – bardzo dobra, na prawo – nieco przeszkadza środkowy słupek i zagłówek fotela pasażera. Manewry na parkingu i w ciasnych uliczkach ułatwia kamera.

Miłym zaskoczeniem będzie dla kierowcy niskie zużycie paliwa. Podczas testu Leon FR zużył średnio 6,1 l/100 km. Mieści się zatem w danych producenta, który wg nowych zasad określa je na 5,8-6,2 l/100 km. Na autostradzie i drogach ekspresowych zużycie było jeszcze niższe – 5,5 l/100 km.

Ile kosztuje przyjemność jazdy Seatem Leonem?

Leon czwartej generacji w podstawowej wersji z silnikiem 1.0 TSI kosztował 69 700 zł, wersja FR – 108 500 zł, a testowany doposażony egzemplarz – 134 755 zł. W wyprzedaży rocznika 2020 Seat oferuje rabat do 7 tys. zł.

SEAT Leon FR 1.5 eTSI 150 KM DSG – podstawowe dane techniczne