Dziś model ten jest znany na całym świecie pod nazwą „Samba” i cieszy się szczególnym zainteresowaniem kolekcjonerów i miłośników marki. Samba jest przez wielu uważana za „szczyt kultu” Bulli.
Frankfurt nad Menem, kwiecień 1951: IAA po raz pierwszy po wojnie ponownie otwiera swoje podwoje. Volkswagen korzysta z tej okazji i prezentuje swoje nowe pojazdy na zapierającym dech w piersiach stoisku o powierzchni 1350 metrów kwadratowych. Buduje na nim kopię części linii montażowej Garbusa, a niespotykana, wręcz surrealistyczna instalacja oświetleniowa wprawia zwiedzających w osłupienie. W mediach stoisko targowe zostaje nawet okrzyknięte „Świątynią Volkswagena”, a koncepcja ta wyznacza trendy dla przyszłych wystaw.
Jednym z najważniejszych wydarzeń tej wystawy była bez wątpienia światowa premiera nowego pojazdu wieloosobowego, którego w momencie wprowadzenia na rynek Volkswagen nazwał zwyczajnie i prosto: Minibus – “wersja specjalna”. Różnice między nim, a wersją standardową nie były jednak zwyczajne: za cenę, która początkowo wynosiła prawie 3000 DM, klient otrzymywał ekskluzywny zestaw dodatkowych funkcji. Na zewnątrz, ten elegancki minibus charakteryzował się harmonijnym dwukolorowym malowaniem z atrakcyjnymi aluminiowymi listwami ozdobnymi i eleganckim, chromowanym przednim zderzakiem. Spotykane wcześniej tylko w omnibusach pełne przeszklenie boków pojazdu, w tym charakterystyczne “świetliki” – łącznie 23 okna – sprawiło, że ta wersja Bulli wyglądała niczym turystyczny autobus. Do tego dochodził jeszcze duży, przesuwany, składany harmonijkowo dach, dzięki któremu pasażerowie z tyłu mieli wrażenie jazdy w kabriolecie. Trudno było znaleźć się bliżej natury podczas podróży.
Luksusową atmosferę kabiny pasażerskiej potęgowało eleganckie wyposażenie, tapicerowane boki i chromowane wykończenia. Odpowiednią rozrywkę muzyczną dla małej grupy podróżnych zapewniało montowane na życzenie radio (model “Auto Super”) w desce rozdzielczej.
Bez wątpienia była to absolutna nowość – Volkswagen zaprezentował mniejszą wersję eleganckiego autokaru. Luksus – to było jego drugie imię, dzięki czemu w USA sprzedawano go jako Microbus „Deluxe”. W Niemczech jednak firma skromnie pozostała przy „wersji specjalnej”, a od 1952 roku przy równie nieemocjonującym określeniu „model specjalny”.
Sami klienci jednak szybko zadbali o to, by nadać nowemu modelowi fajną nazwę, choć dziś nie można już niestety dokładnie prześledzić źródła jej pochodzenia. Najprawdopodobniej nazwa „Samba” jest skrótem od niemieckiego określenia: ”Sonnendach-Ausführung mit besonderem Armaturenbrett” (wersja z szyberdachem i specjalną deską rozdzielczą) albo raczej od „Sonder Ausführung mit besonderer Ausstattung” (wersja specjalna ze specjalnym wyposażeniem). Biorąc pod uwagę ówczesne czasy i modę, nie jest również wykluczone, że inspiracja pochodzi od egzotycznie brzmiącej nazwy żywiołowego brazylijskiego tańca. W pewnym momencie okazało się, że potoczna nazwa weszła do stałego użytku. W holenderskim cenniku z roku 1954 znajdziemy oficjalne oznaczenie wersji: „Samba”.
Produkcja seryjna Volkswagena Minibusa „wersja specjalna” rozpoczęła się 27 czerwca 1951 roku, a zakończyła w lipcu 1967. Wyprodukowano niemal 100 tysięcy jego egzemplarzy.
Najstarsza znana „Samba” jest prywatną własnością kolekcjonera z niemieckiej Nadrenii. Praktycznie cała jej historia jest udokumentowana. Właściciel posiada nawet oryginalną fakturę. W porównaniu z dzisiejszymi cenami rynkowymi wydaje się, że 9025 DM (marek zachodnioniemieckich) za ten samochód, to niemal darmo. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tamtych czasach średni roczny dochód w Zachodnich Niemczech wynosił tylko 3579 DM.
Wersje „Samba” są w tej chwili bardzo poszukiwane przez kolekcjonerów, co znajduje odzwierciedlenie w ich cenach. W ostatnich latach modele w najlepszym stanie wielokrotnie osiągały na aukcjach zawrotnie wysokie ceny. Przykładowo, najwyższa cena osiągnięta do tej pory za „Sambę”, to 302 500 dolarów amerykańskich (sprzedana w 2017 roku przez firmę aukcyjną Barrett-Jackson).
W przypadku kupna i sprzedaży „Samby” prześledzenie i udokumentowanie jej historii ma z reguły nieocenioną wartość, ponieważ nie każda wersja Volkswagena, która wygląda jak „Samba”, została jako „Samba” wyprodukowana.
– Malowanie nadwozia było niemal zawsze utrzymane w dwóch kolorach
– Na powierzchni nadwozia zawsze montowano ozdobne listwy – nie można było zamówić wersji bez nich
– Łączna długość wszystkich listew ozdobnych wynosiła 11 m 12 cm
– W desce rozdzielczej zawsze montowano zegar
– M 130: to oznaczenie dla opcji modelowej bez świetlików i otwieranego dachu
– Samba produkowana od czerwca 1951 do sierpnia 1963 miała łącznie 23 okna. Okno przesuwne w drzwiach kierowcy i pasażera z przodu było liczone jako jedna szyba.
– Samba produkowana w okresie od sierpnia 1963 do lipca 1967 miała 21 okien. Z uwagi na poszerzenie klapy tylnej w tej wersji modelowej, zniknęły okna narożnikowe
– Pierwsza Samba miała moc zaledwie 18 kW/25 KM
– W roku 1953 Samba została pierwszym Volkswagenem Typ 2 z odpowiednim zderzakiem tylnym
– Dopiero w lutym 1955 zastąpiono okna narożnikowe z plexiglasu oknami z bezpiecznego szkła. W Szwajcarii jeszcze do dziś spotkać można osoby nazywające Sambę „Plexibus”
Źródło: Volkswagen
Samochody są dla wielu z nas nieodłącznym towarzyszem zarówno weekendowych eskapad, jak i wakacyjnych podróży.…
Od pojazdów wojskowych, przez rajdy, aż do samochodów osobowych. Tak wyglądała droga, jaką pokonał napęd…
Nowy, elektryczny Ford Capri zdobył maksymalną ocenę 5 gwiazdek w testach bezpieczeństwa Euro NCAP (European…
Hyundai Motor Europe (HME) ogłosił, że Xavier Martinet zastąpi Michaela Cole'a na stanowisku prezesa i…
Toyota Motor Corporation w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 roku sprzedała globalnie 7,61 mln samochodów i…
Elektryczny SUV coupe CUPRA Tavascan, dołączając do modeli Formentor, Leon i Born, potwierdza wysoką pozycję marki…