Duże, luksusowe auto z temperamentem, sportową sylwetką, ale zarazem czterodrzwiowe ze sporym bagażnikiem – można rzec – rodzinne. Opel nie zważając na aktualną modę, proponuje samochód, który może zaspokoić potrzeby wielu użytkowników lub jednego, który ma spore oczekiwania.
Z zewnątrz Opel Insignia Grand Sport wygląda bardzo zgrabnie. Nisko poprowadzona linia nadwozia, sprawia, że auto nabiera charakteru sportowego, z drugiej strony – dość szerokie nadwozie przypomina wygodnego, rodzinnego sedana, z tym że z tyłu mamy klapę typową dla liftbacka. To tak, jakby Opel zebrał najlepsze cechy z rożnych modeli i zastosował w jednym. Jeżeli marzysz o sportowym aucie, ale twoja druga połówka lubi spokojną, wygodą jazdę, masz dzieci i psa, lubisz komfort, ale czasem poszaleć… Opel Insignia będzie jak znalazł. W erze wszechobecnych SUV-ów taki samochód mocno się wyróżnia. I chwała Oplowi za to.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo 200 KM – dynamicznie, ale ekonomicznie
Testowy egzemplarz był wyposażony w 2-litrowy turbodoładowany silnik benzynowy o mocy 200 KM, który współpracował z 9-stopniowym automatem. Takie połączenie sprawia, że można mieć dużo przyjemności z jazdy. Manualna zmiana biegów w tym wypadku jest opcją dla „uparciuchów”. Automat robi to na tyle dobrze, że korygowanie go zwyczajnie nie ma sensu. 200 koni i 350 Nm sprawia, że nie musimy się o nic martwić. Samochód reaguje na wciśnięcie pedału gazu dokładnie tak, jak tego oczekujemy. Do setki wg danych producenta potrzebuje 7,7 s.
Klasyk tygodnia – Opel Astra z przebiegiem 600 000 km w niemal idealnym stanie
Na komfort prowadzenia wpływa również elektryczno-hydrauliczny układ wspomagania hamulców oraz mechatroniczne zawieszenie FlexRide. System „eBoost” eliminuje konieczność stosowania osobnych modułów ABS/ESP, przewodów podciśnieniowych, pomp hamulcowych itp. Wytwarzanie podciśnienia na potrzeby układu hamulcowego przez silnik elektryczny odciąża silnik spalinowy, co przekłada się na obniżenie zużycia paliwa. Zwiększanie ciśnienia w układzie następuje szybciej, a hamulce mają lepszą charakterystykę. Przy aktywacji ABS układ z „eBoost” działa ciszej niż konwencjonalny układ hamulcowy.
Kierowca ma do dyspozycji trzy tryby jazdy: Normal, Sport i Tour (wycieczkowy). W zależności od stylu jazdy i warunków w na drodze może wybrać najbardziej odpowiedni. Zmiana trybu wpływa na charakterystykę amortyzatorów, układu kierowniczego i pedału przyspieszenia oraz punkty zmiany przełożeń w skrzyni biegów. Efekt jest zauważalny od razu. W przypadku trybu sportowego zawieszenie i układ kierowniczy wyraźnie się usztywniają, natomiast po załączeniu trybu wycieczkowego – zawieszenie staje się bardziej komfortowe. Jadąc z włączonym trybem normalnym zawieszenie dostosowuje się do stylu jazdy kierowcy – co przy codziennej jeździe wydaje się świetnym rozwiązaniem.
Mimo sporych rozmiarów Opel Insignia nie jest paliwożernym samochodem. Zawdzięcza to m.in. konstrukcji silnika z funkcją odłączania cylindrów.Gdy zapotrzebowanie na moc jest mniejsze,układ sterowania rozrządem odłącza dwa cylindry, co skutkuje niższym zużyciem paliwa. Ma na to wpływ również skrzynia biegów o zmniejszonym tarciu wewnętrznym oraz lepsza aerodynamika dzięki pełnej aktywnej żaluzji przedniego wlotu powietrza. Pełna żaluzja spowalnia ochładzanie się komory silnika po jego wyłączeniu lub przyspiesza rozgrzewanie się silnika po zimnym rozruchu– co, również pozytywnie wpływa na zużycie paliwa.
Pokonaliśmy tym samochodem dystans 820 km. Trasa biegła zarówno drogami szybkiego ruchu, autostradą, jak i drogami krajowymi i wojewódzkimi, ale też lokalnymi i w terenie zabudowanym. W warunkach zimowych, również w terenie górzystym. Przy średniej prędkości 73 km/h samochód potrzebował 7,7 l paliwa na 100 km. Wynik całkiem niezły, szczególnie gdy uwzględnimy gabaryty tego auta (4,9 m długości) i stosunkowo mocną jednostkę napędową.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo 200 KM – precyzja w każdym calu
Insignią podróżuje się komfortowo. I to pod każdym względem. W środku jest cicho nawet przy prędkości dochodzącej do140 km/h. Samochód dobrze trzyma się zadanego toru jazdy, układ kierowniczy i zawieszenie pracują bez zarzutu. Pewną rekomendacją może być fakt, że pasażerowie tylnej kanapy zwykle skarżący się na chorobę lokomocyjną, w tym przypadku nie zgłaszali żadnych dolegliwości.
Widoczność zza kierownicy jest dobra,mimo że powierzchnie okien mogą wydawać się dość skąpe. To jednak złudzenie. Podobnie zresztą jak lusterka z pozoru małe, bardzo dobrze spełniają swoje zadanie. Tylko widok przez tylną szybę przy cofaniu był ograniczony, ale to charakterystyczne dla liftbacków z tak mocno pochyłym tyłem.
W tej wersji wyposażenia w standardzie były zamontowane adaptacyjne reflektory pikselowe IntelliLux LED, składające się łącznie ze 168 segmentów LED – po 84 z każdej strony (w poprzedniej generacji było ich 32). Zapewniają one świetną widoczność, reagują szybko i precyzyjnie, nie oślepiając kierowców w pojazdach poprzedzających i nadjeżdżających z przeciwka. Wiązka świateł drogowych jest korygowana płynnie w ułamkach sekund przez dwa moduły sterujące – jeden z nich jest podłączony do przedniej kamery, a drugi znajduje się w reflektorze. Duża liczba reagujących na każdy sygnał elementów LED umożliwia płynną adaptację snopa światła. Poszczególne funkcje świateł ułatwiają pokonywanie zakrętów, jazdę przy złej pogodzie,w obszarze zabudowanym i poza nim oraz na autostradzie.
Testowa Insignia Grand Sport w wersji wyposażenia Business Elegance miała cały zestaw systemów wspomagających kierowcę, w tym kamerę cofania oraz system ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu, system ostrzegania przed najechaniem na pojazd poprzedzający z funkcjami hamowania awaryjnego i wykrywania pieszych, aktywnego asystenta pasa ruchu, system monitorowania martwego pola, adaptacyjny tempomat z funkcją hamowania awaryjnego i możliwością jazdy w korku do całkowitego zatrzymania i ruszenia oraz rozpoznawania znaków drogowych.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo 200 KM – z tyłu też wygodnie
Jeżeli nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu samochodów, pierwsze wrażenie za kierownicą Insignii może lekko zaskoczyć. Przede wszystkim fotel może być położony nisko, zapewniając pozycję półleżącą– w dobie crossoverów powoli zapominamy o niej w samochodzie. Oczywiście fotel można podwyższyć, ale wówczas rozsiadamy się w nim wygodnie właśnie jak w fotelu, a nie na krzesełku, do czego coraz częściej przyzwyczajają nas producenci. W tym wypadku fotel był sportowy, ergonomiczny z certyfikatem AGR (niemiecka organizacja AktionGesunderRuckene.V., czyli Akcja na rzecz Zdrowych Pleców), z możliwością regulacji w 18 miejscach, zaprogramowaniem dwóch ustawień, masażem, podgrzewaniem i wentylacją. I trzeba przyznać, że w tym fotelu można spędzić dużo czasu za kierownicą. Kierowca ma też do dyspozycji podłokietnik, w moim przypadku jednak znajdował się za daleko. Kierownica oczywiście była regulowana w dwóch płaszczyznach, pokryta skorą, podgrzewana i wielofunkcyjna. Znajdowały się na niej przyciski do obsługi tempomatu i komputera pokładowego.
Tablica przyrządów przed kierowcą jest czytelna i przyjazna dla kierowcy. Mamy tam dwa zegary analogowe, a pomiędzy nimi spory wyświetlacz z cyfrowym prędkościomierzem. Dodatkowo do dyspozycji jest wyświetlacz projekcyjny (head-up), dzięki któremu nie trzeba odrywać wzroku od drogi. W konsoli środkowej znajduje się 8-calowydotykowy ekran systemu multimedialnego,do którego można podłączyć telefon za pomocą złącza USB i korzystać z aplikacji Apple CarPlay lub AndroidAuto. W tym przypadku był on wyposażony również w nawigację fabryczną, która po podłączeniu do internetu na bieżąco koryguje trasę z uwzględnieniem sytuacji na drodze.
W Insignii jest zarówno elegancko, jaki praktycznie. Konsola środkowa jest nachylona w kierunku kierowcy, co ułatwia obsługę systemu info rozrywki czy klimatyzacji. Pośrodku, pomiędzy przednimi fotelami wygospodarowano zamykane miejsca na dwa kubki, mały zamykany schowek i trochę większy w podłokietniku, gdzie umieszczono również dwa gniazda USB, na kartę SIM i AUX oraz ładowarkę indukcyjną do telefonu. Dodatkowe dwa gniazda USB mieli do dyspozycji również pasażerowie tylnego rzędu. W tym przypadku w ogóle nie powinni oni narzekać, ponieważ sami też mogą sobie regulować nadmuch powietrza oraz ustawiać podgrzewanie siedzisk– każdy z osobna. Miejsca z tyłu jest sporo, ale wyższe osoby mogą mieć głowę blisko sufitu – no cóż nie można mieć wszystkiego.
Jeżeli zapragniemy podróżować całą rodziną– to Insignia Grand Sport też się sprawdzi. Do dyspozycji mamy 490 l w bagażniku. Gdyby było za mało, można za naciśnięciem jednego (dwóch) przycisku złożyć oparcia tylnej kanapy, powiększając przestrzeń do 1450 l. Na pochwałę zasługuje też sposób otwierania pokrywy silnika – dzięki temu, że zastosowano siłowniki, sama się unosi i nie sprawia kłopotu.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo 200 KM – podsumowanie
Insignia Grand Sport to auto, które pogodzi różne dążenia, marzenia i cele związane z jazdą na co dzień, podróżowaniem i frajdą z tym związaną. W tym samochodzie nie trzeba się ograniczać, co dowodzi, że czasem nie warto płynąć z prądem.
Opel Insignia Grand Sport 2.0 Turbo 200 KM – podstawowe dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1998 cm3, R4, turbo, benzyna |
Moc | 200 KM przy 4250-6000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy | 350 Nm przy 1500- 4000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 9-stopniowy automat, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 235 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,7 s |
Średnie zużycie paliwa podczas testu | 7,5-8,5 l/100 km |
Długość | 4906 mm |
Szerokość | 1941 mm |
Wysokość | 1425 mm |
Rozstaw osi | 2829 mm |
Pojemność bagażnika | 490 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 62 l |
Masa własna | 1430 kg |
Cena wersji Bussiness Elegance | 161 700 zł |
Cena wersji testowej | 183 290 zł |
Autor: Katarzyna Dziewicka